piątek, 21 września 2012

Dzień 26 (poniedziałek) 21 września

Kolejny dzień z tytułu smarku-kichu-prychu. Nic ciekawego sie nie dzieje poza katarem, tabletkami na gardło.

Jakie jedzenie? Miękkie! Banany, jogurty, czasem dzelo, pasta z makreli, jajka i szczypiorku domowej roboty. Szału nie ma. Nie ma też powera, żeby ćwiczyć, czy wydajności płuc żeby jeździć na rowerze. Jedyna pocieszająca myśl dla nieposiadacza wagi to pomiar spodniami. Ostatnio mieszcze się w spodnie których wcześniej nie mogłam dopiąć :) łiiii

Na dzis tyle, moje zatoki uciskają mi na mózg i nie bardzo idzie mi wyślenie ani robienie w sumie czegokolwiek.

Ale to, że ja dogorywam nie znaczy, że wy też macie. Do roboty! 10 minutowy trening mel-b na posladki brzuch i nogi lub ramiona!!


!!JUST DO IT!!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hej kochana, za niedługo zapomnę jak wyglądasz:)

Kiedy wpadasz?

12 dystrykt.