czwartek, 6 września 2012

Dzień 11 (czwartek) 6 września

1/4 Diety za mną!!!
Waga 81,8kg Wielki uśmiech jak weszłam na wagę i zobaczyłam cudna cyferkę 1

Kolejny dzień intensywnego jeżdżenia na rowerze. Na szczęście we Wrocławiu jest dużo ścieżek rowerowych. Ale szlak człowieka trafia gdy idzie taka krowa z pieskiem na smyczy. Ona na chodniku, a piesek po drugiej stronie ścieżki rowerowej przy trawniku. W wyobraźni łamię kobietę kołem jak w średniowieczu. Tylko unowocześniam fantazję kołem od roweru. Czy ona nie wie, ze ok.50% społeczeństwa jest na diecie? Jeśli nie dziś to od poniedziałku. Odchudzanie daje -40 do cierpliwości i tolerancji.


Kanapki bez chleba, duuużo wody, 2 wielkie kubki soku marchewkowo-jabłkowo-grejfrutowego
Nie miałam dziś za bardzo apetytu. Pewnie od tego, że dużo byłam w ruchu. A jak wróciłam do domu to zjadłam i zasnęłam :D

Dlaczego nie ma tak, że jedziesz na tydzień do odchudzającego Spa,wprowadzają Cię w śpiączkę farmakologiczną. Budzisz się po tygodniu chudsza o 10 kilo. Bez przechodzenia przez wszystkie nieprzyjemne fazy odchudzania. Bez głodu, bez zmartwień, a co najlepsze bez potrzeby używania często wybrakowanej silnej woli.

Brak komentarzy: