Waga: 84kg
Dzisiejszy dzień upływa w sumie bez szału. Nie ma fal głodu. ogólną jedwabistość tej diety psują czasem lekkie bóle głowy i ogólny brak energii. Entuzjazmu żeby skończyć dietę nie brakuje mi. utrata wagi jest bardzo mobilizująca. niedługo zobaczę dawną siebie.
Niepokojący fakt. Tydzień grecki w Lidlu. Co zrobiłam? Genialna ja (skromna przede wszystkim) kupiłam biszkopty greckie z oliwą z oliwek o smaku pomarańczowym, pistacjowe greckie delight, batona nugatowego. Jak by tego było mało następnego dnia jak moje Słońce szło na zakupy to zleciłam kupienie biszkoptów pełnoziarnistych z oliwą z oliwek i orzechami włoskimi nad którymi się wahałam wcześniej. Olśniło mnie, że gromadzę zapasy na późniejszy maraton szamania wszystkiego co popadnie. Jak się ogarnęłam poprosiłam Pabla żeby schował przysmaki. Co prawda teraz mnie nie ciągnie, ale nie wiem jak będzie gdy zakończę dietę. Ambitnie podeszłam do zadania jak do całej diety i wzięłam kalendarz który zawsze przy sobie noszę i spisałam na pierwsze kilka dni 1 przysmak na który mogę sobie pozwolić żeby nie stracić głowy. Pierwsza w kolejce będzie moja ulubiona sałatka ze świeżych warzyw i gryrosa. Ale myślę, ze żeby nie startować od smażonego mięsa z masą przypraw, ugriluję pierś z kurczaka zamacerowaną w oliwie z oliwek i czerwonej słodkiej papryce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz